Znów temat ulicy Próżnej. To jedna z nielicznych ulic w Warszawie, która miała szansę w całości wyglądać jak prawdziwy, klasyczny fragment miasta.
Tylko ten blok pod numerem 10... Ale gdyby tak jakiś szlachetny inwestor wykupił kilka mieszkań od ulicy i odbudował tam front dawnej kamienicy? Inwestycję mogłaby też przeprowadzić wspólnota mieszkaniowa... Obecni mieszkańcy mogliby wciąż tu mieszkać, a ulica stałaby się jeszcze piękniejsza i przestała straszyć tym potwornym blokiem? Ceny by wzrosły, wtedy można by pomyśleć o kolejnym bloku przy Zielnej 45 który wytrzyma pewnie jeszcze max. kilkadziesiąt lat...
Pasuje jak pięść do oka, prawda?
Przy okazji - ta kamienica należy do miasta. Na blogu Malkontent Warszawski głównie krytykuje, ale tu muszę pochwalić - choć widać różnicę od komercyjnych projektów obok, choć widać że jest skromniej i z mniejszym dbaniem o detale, ale kierunek jet dobry - że nawet kamienica komunalna może wyglądać dobrze.
Ale to wyjątek.
Nie uważam rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz za czas niewykorzystany. Uważam go za kompletnie zmarnowany. Pozwolono na rzeczy, które w pewnym sensie są nieodwracalne - w sensie urbanistycznym, planistycznym, estetycznym. Być może, mimo zadłużenia miasta niektóre inwestycje infrastrukturalne, szczególnie transportowe były potrzebne - nie czas tu to oceniać. Ale w kwestii tkanki miejskiej, jakiegokolwiek planu czy szacunku dla tradycji zrobiono nieodwracalne błędy. Nie interesuję się polityką, tylko moją kochaną Warszawą. Ale do wyborów pójdę by ekipa, która nie ma szacunku dla piękna, nie niszczyła dalej mojego miasta.
Koniec wieńczy dzieło... Pewnie miasto wytłumaczy że elektryka to inna firma... Być może, ale koniec wieńczy dzieło...